Wszystko wskazuje na to, że Philadelphia 76ers w meczu numer cztery serii z Brooklyn Nets ponownie zagra bez Joela Embiida. Wysoki cały czas odczuwa ból w kolanie i najwyraźniej uraz jest na tyle niepokojący, że zespół nie chce ryzykować. Czy to powód do niepokoju dla fanów Szóstek?
Mecz numer trzy udowodnił, że niekoniecznie. Brak Joela Embiida oznacza, że znacznie więcej miejsca mają pozostali liderzy, co dobitnie potwierdził Ben Simmons notując w ostatnim starciu z Brooklyn Nets 31 punktów. W przypadku Embiida powrócił problem z obolałym kolanem. Zawodnik stracił przez to dużą część końcówki sezonu i w pierwszym meczu play-offów podejmował wiele niepewnych decyzji w ataku.
Zespół z Filadelfii nie wykluczył jeszcze jego udziału w meczu numer 4 serii z Nets, ale Embiid trafił na listę jako „wątpliwy”, więc małe prawdopodobieństwo, by teraz Sixers zmienili zdanie. Po weekendzie gwiazd Joel nie zagrał w 14 z 23 meczów swojego zespołu. Trener Brett Brown przyznał, że gdy układa plan gry swojej drużyny, to z góry zakłada, że Szóstki będą musiały sobie radzić bez swojego wysokiego.
Zespół odsuwa Embiida od treningów wysiłkowych. Zawodnik zbiera energię i leczy lewe kolano, by w najważniejszej fazie play-offów zapewnić drużynie najlepszą koszykówkę, jaką na ten moment ma. Problem jednak polega na tym, że Nets łatwo się nie poddadzą i jeżeli uda im się doprowadzić do remisu w kolejnym spotkaniu serii, presja w obozie z Filadelfii urośnie do naprawdę sporych rozmiarów. Czy wtedy też Sixers zdecydują się nie podejmować ryzyka?
– Nasze decyzje w sprawie Joela sprowadzają się do rozmowy z zawodnikiem i do opinii sztabu medycznego. Zazwyczaj decydujemy tuż przed rozpoczęciem meczu. […] Staram się nie być zaskoczony tym, że akurat w tym meczu nie zagra – dodaje. Problemy z kolanem są niepokojące w kontekście przyszłości Joela w lidze. Ma za sobą najlepszy sezon w karierze. W 64 meczach notował średnio 27,5 punktu, 13,6 zbiórki, 3,7 asysty i 1,9 bloku.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET