Od spotkania nr 2 to miała być seria Golden State Warriors. Jednak poprzedniej nocy podopieczni Steve’a Kerra cały swój talent, doświadczenie i umiejętności zostawili w szatni. Walec z Oklahomy przejechał się po mistrzach tak bezlitośnie, że powstały pytania czy to oni będą w stanie się podnieść.

GOLDEN STATE WARRIORS – OKLAHOMA CITY THUNDER 105:133

Bez odrobiny litości Oklahoma City Thunder rozprawiła się z Golden State Warriors budując na pewnym etapie już przeszło 40-punktowe prowadzenie. Od dawna nie oglądaliśmy zespołu z Oakland tak bezradnego na dominację przeciwnika. Grali wyraźnie przytłoczeni dynamicznym stylem i szybszą koszykówką zaproponowaną przez zbierającego kolejne plusy debiutanta na trenerskiej ławce – Billy’ego Donovana. 2-1 dla OKC.

Dostaliśmy to, na co zasłużyliśmy – mówił po wszystkim trener Steve Kerr. Warriors przegrali trzy kwarty tego meczu i w każdej oprócz czwartej dostawali solidne lanie. Gospodarze grali bardzo swobodnie, żonglując tempem i swoimi rozwiązaniami. Znajdowali łatwe rzuty, zaskakiwali obronę Warriors w kontrataku i robili wszystko tak, jak zakładał ich plan. To był także świetny przykład ich zdyscyplinowania.

Kevin Durant zanotował na swoje konto 33 punkty (10/15 FG, 12/12 FT), miał 8 zbiórek, 2 asysty i 3 bloki. Zdecydowanie jego najlepszy mecz w serii z Golden State Warriors. Granicę 30 oczek przekroczył także Russell Westbrook. Rozgrywający skończył z 10/19 FG, 9/11 FT, 12 asyst i 2 przechwyty. Donovan zagrał wszystkimi zawodnikami jakich miał rotacji, każdy z nich zdobył w tym starciu punkty. OKC rzucało na 50% skuteczności z gry i 89% z linii rzutów wolnych.

Thunder wyrównali rekord w liczbie punktów zdobytych przez nich w jednym meczu play-offs. Oprócz liderów gospodarzy, pozytywnym akcentem była także dyspozycja Serge Ibaki. Skrzydłowy Thunder w ostatnich tygodniach był mocno wyciszony przez fakt, że to na Stevena Adamsa spadło więcej obowiązków. Jednak gdy trzeba było podnieść swoją grę i zagrać jako rozciągający center w small-ballowym ustawieniu, Ibaka był gotowy. Skończył z 14 punktami, 8 zbiórkami, 2 przechwytami i 2 blokami.

Gospodarze odzyskali także przewagę na tablicach po słabszym meczu nr 2 w tym elemencie. Poprzedniej nocy zapisali na swoje konto 52 zbiórki przy zaledwie 36 rywala. Warriors nie przegrali w tym sezonie dwóch meczów z rzędu. Potrzebują jednak konkretnego argumentu, jeśli chcą się podnieść po tak upokarzającej porażce. 24 punkty (7/17 FG, 3/11 3PT) Stephena Curry’ego, 18 punktów z 19 rzutów Klaya Thompsona.

W międzyczasie faulem niesportowym pierwszego stopnia został obdarowany Draymond Green. Silny skrzydłowy kopnął Stevena Adamsa w pachwinę. Po meczu w mediach zaczęły się dyskusje na temat tego, czy zrobił to celowo. Green cały czas uparcie twierdzi, że oskarżenia o jego brudne zagrywki są bezpodstawne. – Ktoś chce mieć dzieci pewnego dnia. Nie mam zamiaru go tego pozbawiać – mówił zawodnik Warriors. Z nim na parkiecie GSW byli poprzedniej nocy -43. Mecz nr 4 także w Oklahomie.

[ot-video][/ot-video]

fot. Keith Allison, Creative Commons


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    55 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments