Zawodnicy Atlanty Hawks przed meczem dali sobie do zrozumienia, że ich Play-offy zaczynają się teraz. W myśl tego zapomnieli, że przegrali 2 mecze w stolicy i dużą przewagą wygrali pierwsze spotkanie w Atlancie. 

WASHINGTON WIZARDS – ATLANTA HAWKS 98-116 (2-1)

STATYSTYKI

Od pierwszych minut wszystko wskazywało na to, że to gospodarze są bardziej zmotywowani. Własny parkiet dodał im pewności siebie i już po 3 minutach Scott Brooks poprosił o czas, gdy jego drużyna przegrywała 13-2. Pierwsza kwarta przesądziła o późniejszym wyniku meczu, w pewnym momencie Jastrzębie prowadziły nawet różnicą 25 oczek. O ile Atlanta była pewna siebie, o tyle graczom Wizards nic nie wchodziło. Jedyną ostoją drużyny pozostał John Wall, który rzucił w pierwszej kwarcie 14 punktów w tym piękny rzut za trzy w końcowych sekundach tej odsłony.

Druga połowa nie przyniosła niczego nowego, Atlanta utrzymywała dwucyfrowe prowadzenie, kibice szaleli, a Czarodzieje bili głową w mur. Fantastyczna defensywa gospodarzy doprowadziła do bardzo słabych zdobyczy punktowych między innymi u Bradleya Beala. W całym meczu rzucił zaledwie 12 punktów (6/20 FG, 1/6 3P) i zebrał 5 piłek. Jedynym pozytywnym aspektem gry przyjezdnych był atakujący John Wall, który zakończył ten mecz z dorobkiem 29 punktów (10/12 FG, 1/1 3P, 8/10 FT), 4 zbiórek, 7 asyst i przechwytu. Nasz rodak, Marcin Gortat był w tym meczu mało widoczny. Na jego koncie tylko 2 punkty (1/4 FG) i 8 zbiórek. Kontuzji nabawił się Otto Porter, jednakże nie wiem jeszcze jak bardzo poważnego urazu doznał.

Dla Atlanty Hawks ten mecz był z kategorii „walcz lub giń”. Od początku pokazali swoim fanom jak potrafią grać u siebie i wyraźnie było widać kto tu stawia warunki. Już w pierwszej kwarcie Jastrzębie rzuciły 5 trójek, co może nie powala, lecz gdy spojrzymy na dwa poprzednie starcia w których gracze Hawks trafili ŁĄCZNIE 11 prób za trzy, widzimy wyraźną zmianę. Wiele w tym zasługi rozgrywającego, Dennisa Schrodera, który w samej pierwszej kwarcie trafił 15 punktów i rozdał kilka asyst. Ostatecznie mecz zakończył z 27 punktami (10/22 FG, 3/7 3P, 4/6 FT), 9 asystami, 2 zbiórkami i przechwytem.

Wkurzony koleś, jakim nazwał go między innymi komentator i legenda Hawks Dominique Wilkins czyli Paul Millsap rozegrał świetne zawody. Utarczki słowne z Markieffem Morrisem tylko popchnęły go do zdobycia 29 punktów (12/20 FG, 5/9 FT), 14 zbiórek, 5 asyst, przechwyt i 2 bloki – tak prezentuje się linijka tego silnego skrzydłowego. 16 punktów (7/10 FG, 2/2 3P) i 4 zbiórki dla pierwszoroczniaka Taureana Prince’a.

Trener Scott Brooks już w 3 kwarcie uznał, że mecz jest stracony i dał więcej czasu na grę rezerwowym. Jeśli chodzi o starterów Wizards to przedstawiam smutną statystykę. Pierwsza piątka zdobyła razem 59 punktów, 29 z nich są zasługą Walla. Pozostała czwórka rzuciła zaledwie 30 punktów (14/45 FG). Już w nocy z poniedziałku na wtorek, okaże się, czy to spotkanie było dla Washington Wizards jedynie kubłem zimnej wody, czy może początkiem wielkiej powodzi.

https://www.youtube.com/watch?v=jizNvhrhV7g

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    6 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments